Na początku naszej przygody z nauką mamy ogromne ambicje. Mam dwa tygodnie do egzaminu i dwanaście wykładów do opanowania. Zatem codziennie jeden i dwa dni na utrwalenie, będzie piątka, jak nic. Chyba, każdy z nas to zna, rzeczywistość jest zupełnie inna.

W praktyce wygląda to tak, że pierwsze dni to w kółko powtarzane hasło, a jutro się zacznę uczyć. Jednak w środę leci fajny film, w czwartek urodziny kolegi i jeszcze wiele innych, jakże ważnych wymówek.   Niestety dobra nuka powinna zapomnieć o ambicji, bowiem ona tutaj nie istnieje. Trzeba mierzyć siły na zamiary i żadna siła tego nie zmieni.

Ma to wiele czynników, które nałożone na siebie sprawiają, że budzimy się przed samym egzaminem bez żadnej wiedzy.   Dlatego zawsze trzeba sobie jasno określić cele i pozbyć się wszystkich destrukcyjnych czynników. Wszelkie wymówki, które mogą się pojawić, warto już wcześniej wyeliminować. Natomiast w planowaniu podziału materiału na dane dni zawsze należy uwzględnić ewentualny poślizg.